Dzisiaj niespodziewanie zostałam posiadaczką małej, laboratoryjnej myszki.
Podczas wyprawy do sklepu zoologicznego po psi gryzak, musiałam oczywiście zawitać do działu ze zwierzakami. Gdy mój wzrok dotarł do akwarium z myszkami zobaczyłam słodkie, długowłose maleństwo o czekoladowo - białym futerku które coś szamało. Zawołałam rodzicielkę by pokazać to małe cudo, pozytywna reakcja rodzicielki sprowokowała mnie do wypowiedzenia słynnego "może weźmiemy? taka mała, biedna, nie daj Bóg na karmę pójdzie" no i stało się, po chwili stałam przy kasie z podziurkowanym pudełkiem firmy Animals z myszą w środku ;-)
Malutką ochrzciłam zaraz przed sklepem - Fatum. Czemu? bo myszy, uzależnienie od tych maluchów to moje fatum które mimo wszystko lubię i nie mam o to do siebie żalu. Fatum jest strasznie energiczną myszką, strasznie odważna i śmiała, wchodzi bez problemu na rękę co jest dziwne jak na myszkę z tzw. masówki. Szczerze mówiąc to niektóre myszki od hodowców były dziksze ale tutaj chyba chodzi o charakter. Jest to bez wątpienia mysz z charakterem której wszędzie pełno ;-) .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Nie dziwię się że ją kupiłaś cudowna jest ! :D
no-wa not-ka! Domagam się :)
Prześlij komentarz