Najprzyjemniejszą rzeczą w hodowli myszy jest oddawanie maluchów. Może się wydawać, że to najsmutniejszy moment w rozmnażaniu myszek, uważam ze jest przeciwnie. Oddawanie swoich maluchów pod cudze skrzydła napawa mnie dumą i zadowoleniem, że mogę oddać je w sprawdzone ręce, gdzie będą kochane przez nowych właścicieli. Uważnie śledzę los każdego malucha który mnie opuści, jak do tej pory miałam 1 miot, parę maleństw ze mną zostało ale część trafiła do nowych właścicieli. Nie ma nic przyjemniejszego od oglądania swoich pociech na zdjęciach i rozmowie ze szczęśliwymi właścicielami, cieszę się że uszczęśliwiam ludzi spełniając ich marzenia, dając im szansę na posiadanie tak uroczego zwierzaka.
Moje maluchy wyszły ode mnie bardzo dobrze oswojone, słyszałam wiele miłych słów na temat tego, jak bardzo kochają ludzi i jak odważne są, nawet w życiu takiej małej myszki jest ważna socjalizacja z innymi myszkami i ludźmi. Dzięki mojemu wysiłkowi, maleństwa były odważne, przyzwyczajone do ręki i zapachu człowieka, łagodne i z socjalizowane z myszami. Maluchy były brane na rączki od 4 dnia życia, były głaskane i czuły ciepło mojej ręki, z wiekiem same pchały się na ręce kiedy już otworzyły oczka. Ich mamusia - Kaprys BUDZĄCA PODZIW dostawała regularnie biały ser by miała zapewnione dużo białka w organizmie. W ten sposób ułatwiłam jej wykarmienie 9 maluszków. Wszystkie dostały również imiona na literę "A" ponieważ były pierwszym miotem a mioty idą w kolejności alfabetycznej. I tak spod moich skrzydeł wyszły dziewczęta: ATTRACTA, AGRAFKA, AVONMORA, ANNABLA, AYAKASHI i AUTENTYCZNA BABCIA KATE oraz trzech wspaniałych chłopców: ADIDAS, ALPHONSE ELRIC I ATTRACT. Wszystkie mają przydomek Nezumi i wszystkie mają się dobrze :-).
Na komputerze mam sfotografowany prawie każdy dzień z ich życia, począwszy od tego jak były golaskami przez łapanie pigmentu po meszek a potem śliczną, satynową sierść. Niebawem postaram się wrzucić część tej dużej galerii ;-) .
1 komentarz:
To fakt, AUTENTYCZNA BABCIA KATE ochrzczona Łaskotką od razu zawładnęła moim sercem :)
niestety Fauko Łaskotka zmaga się z nowotworem, guz jest już tak duży, że na dniach będę musiała ją uśpić. Na razie czuje się bardzo dobrze, ale wiem że może to się zmienić z dnia na dzień...
Prześlij komentarz